Czy wiesz jaka jest różnica
między Tobą, mną, a kolegą X ?
Kolega X umiera na raka ... ja umrę
może za 3 – 5 lat, a Ty jesteś zdrowy i nie myślisz kategoriami
śmierci. Codzienność jest na tyle atrakcyjna,
że mało kto myśli kategoriami śmierci. Po co ten list i te
tematy? Możesz pomóc sobie albo koledze X. Zresztą możesz
też i jedno i drugie. Jakoś koledze X nie mam motywacji pomóc.
Nie znam go i bardzo nie interesuje mnie jego śmierć w kategoriach
cielesnych bo przecież takich jak on jest wielu i nie pomożemy
przecież im wszystkim. A dlaczego miałbym pomagać akurat koledze
X i decydować, że ten akurat będzie miał większe szanse na
przeżycie. Innym nie pomożemy, może nikt im nie pomoże i przez to
będą mieli mniejsze szanse na przeżycie? Więc po co piszę ten
list do Ciebie? Chciałbym pomóc Tobie. Tak sobie właśnie
uświadomiłem, że powinienem ten list napisać do Ciebie z pewną
ofertą. Zaraz Ci wytłumaczę dlaczego akurat ja i dlaczego akurat
Tobie.
Czy posiadasz ubezpieczenie w trzecim
filarze? Jeśli nie to na pewno masz ubezpieczenie w OFE (drugi
filar). Czyli pomyślałeś już odrobinę o swojej przyszłości.
Tylko co dalej. Bo przecież śmierć kiedyś przyjdzie. Może to być
jutro, może to być za 3-5 lat, a może będziesz tym szczęśliwcem
jak statystyczny mężczyzna, Polak i odbierzesz w swoim życiu ze
dwie emerytury. Ale co dalej? Pomyślałeś? Jeśli nie to mogę
sprzedać Ci polisę na wejście do raju. ... nieba ... albo nazwij
sobie jak to tam chcesz ... może być „Polisę na życie wieczne”.
Interesuje Cię to? No chyba powinieneś zadbać o to „co
dalej...?” Strasznie brzmi. Bo kogo to dzisiaj interesuje. To taki
trochę nie wygodny temat. Poza tym możesz powiedzieć „kto to
wie?! Jak to naprawdę jest z tym życiem po śmierci”. No ja mam o
tym jakieś pojęcie, możesz też uważać, że tylko mi się tak
wydaje i jeśli jeszcze nie przeszedłeś do realizowania tego co Ci
przerwałem to może jednak poczytaj chwilę dalej.
Jakieś 20 lat temu podczas operacji
nogi w jednym ze szpitali na Mazowszu zakażono mnie wirusem HBS i
HCV – to inaczej żółtaczka mechaniczna typu B i C. Pech
chciał, że zaraziłem się dwoma wirusami naraz. Niestety na ten
drugi wirus nie ma ani lekarstwa ani szczepionki. Dobrze, że
przynajmniej zarazić można się nim ale zazwyczaj tylko przez
bezpośredni kontakt z zarażoną krwią. Lekarze dawali mi 10-15 lat
życia. Potem miała być marskość wątroby i w finale rak. Zgodnie
z diagnozą lekarską powinienem już nie żyć. Bóg jednak
chciał inaczej. Pomimo, że jestem pod opieką kliniki onkologicznej
w Warszawie, czuję się bardzo dobrze. Minęło już 20 lat ... a ja
nie wiem czy do końca Bogu podziękowałem za to, że nadal żyję.
No i chciałbym to niniejszym dzisiaj uczynić. Ile mi zostało? Kto
to wie, aczkolwiek wizja raka w najbliższym pięcioleciu jest tak
wielce prawdopodobna jak to, że statystycznie od momentu zarażenia
do śmierci mija jakieś 10-15 lat. Pytanie tylko jaka jest Wola
Boża? Może Bóg tak chciał. Więc pewnie miał w tym jakiś
cel, że przedłużył mi życie.
Ale wizja śmierci pozostaje, a ja za
bardzo tym się nie przejmuję. Jak już ten czas nadejdzie – mam
nadzieję, że powiem: „Boże jestem gotowy”.
Jak spędzałem ostatnie swoje 5 lat?
Jak zamierzam spędzić swoje następne 5 lat? Żyję, pracuję,
rozwijam się, uczę, studiuję. Ostatnie 5 lat zmieniło moje, życie
w znacznym stopniu. Poznałem Boga, jego plan dotyczący Ziemi i
człowieka, studiuję teologię, doświadczam jego działania w życiu
codziennym, czytam Pismo Święte, poznaję Jego wolę, wierzę, że
On kieruje moim życiem. Opowiadam więc ludziom o tym co stało się
kiedyś w niebie (co na ten temat mówi Pismo Święte), kim
jest Jezus i co tak naprawdę dla nas zrobił. Opowiadam o tym też,
że Jezus niebawem po nas powróci (tak mówi Biblia),
taką obietnicę zostawił nam ponad 2000 lat temu. Biblia w księdze
Daniela opowiada dokładnie proroctwa dotyczące czasów
ostatecznych, w których notabene żyjemy. Ale, czy Jezus
przyjdzie przed naszą śmiercią czy po naszej śmierci –
nieuniknionym jest fakt taki, że przyjdzie moment (i to bardzo
szybko), że staniesz z Jezusem twarzą w twarz. I co mu wtedy
powiesz?
Dzisiaj o 6.15 rano obudził mnie
telefon. Dzwonił Marek. Nawijał mi do słuchawki coś o koledze
Domaradzkim, który właśnie umiera na raka i nie ma mu kto
pomóc. Chociaż podobno można mu pomóc, ale wiemy jak
to w państwie polskim jest: specjaliści powyjeżdżali, a Ci co
zostali niestety nie mają pieniędzy i sprzętu na leczenie. Marek
jednak się uparł, chce ratować kolegę Domaradzkiego. A ja za
bardzo nie mam motywacji. Przecież to wielkie przedsięwzięcie
uzbierać kasę na leczenie i to jednej tylko osoby, a co z innymi?
To taka walka z wiatrakami. Bardziej przez pryzmat kolegi
Domaradzkiego pomyślałem o Tobie. No bo co by było gdybyś był na
jego miejscu? Chciałbyś umrzeć? Czy nie? Albo zadam to pytanie
inaczej, co czujesz dzisiaj? Czy jesteś przygotowany na śmierć? Ja
na to pytanie odpowiedziałem TAK, mógłbym umrzeć. Jeśli
taka byłaby wola Boża to z tym bym się pogodził. W sumie i tak
umrzemy wcześniej czy później. Więc co to za różnica
kiedy. Pytanie tylko czy gotowy jesteś na śmierć? Bo jeśli nie to
w tej chwili powinieneś pomyśleć o polisie na życie wieczne. Bo
jeśli będziesz ją miał, to czymże będzie myśl o śmierci? Czy
nie radością? Powiesz, że bredzę. Ale ja przecież tylko,
poruszam tematy, których nikt dzisiaj nie porusza. Jeśli
interesuje Cię naprawdę wizja życia z Jezusem niebawem ... po
śmierci, to czytaj dalej. Może dasz mi możliwość „sprzedania”
Ci polisy.
Ostatnio byłem na pogrzebie siostry
ciotecznej w Krakowie. Ula miała 51 lat, wyjechała z mężem
odpocząć na wieś. Pewnego ranka poczuła się słabo, mąż
pracował w ogrodzie. Zanim zorganizowano pomoc już nie żyła.
Pytam się jej córki Oli – Urszula to miała problemy ze
zdrowiem? Ola odpowiada – nie, standardowo nadciśnienie. Niedawno
robiła sobie wszystkie badania i wszystkie jej wyszły w normie.
Śmierć przyszła nagle. Czy Ciebie też to może spotkać?
Nie zdążyliśmy z żoną wrócić
do domu, a już się dowiedziała o następnej tragedii. Tym razem
jej kolega w wieku 32 lat umarł nagle. Jeszcze trzy tygodnie temu
bawił się z nami na imprezie. Jeszcze nie tak dawno rozmawialiśmy
o nim. Co spowodowało, że umarł? Nie wiadomo, może zawał.
Dzisiaj żyjemy w czasach gdzie wiele czynników ma wpływ na
szybką śmierć: życie w pośpiechu, złe odżywianie się,
papierosy, alkohol, brak snu, nadwaga, brak sportu, stres. Pomyśl
ile z tych czynników znajduje się w Twoim trybie życia?
Wystarczy jeden aby zwiększyć ryzyko przedwczesnej śmierci.
Wiesz dlaczego nie boję się śmierci?
Ponieważ to co czeka tam na nas jest o wiele lepsze niż to co mamy
tu na ziemi. Jezus obiecał nam życie w takich warunkach i z takimi
niespodziankami o których ani ucho ludzkie nie słyszało ani
oko ludzkie nie widziało. Nie będzie tam zła, cierpienia, chorób,
głodu i wojny. Te i wiele innych rzeczy obiecał nam Pan. Więc
dlaczego miałbym się bać śmierci? Boją się tylko Ci co nie mają
wiedzy lub wiary, że to co Pan przygotował, przygotował także dla
nich. A jak jest z Tobą? Brak Ci wiary czy pewności zbawienia?
Jeśli chcesz pomóc
Domaradzkiemu, skontaktuj się z Markiem, napisz do mnie to dam Ci do
neigo namiar. Natomiast jeśli chcesz uzyskać wiedzę o tym co mówi
nam Pismo Święte na temat jak być naśladowcą Chrystusa, jak być
jego uczniem i jak osiągnąć zbawienie ... po prostu odpisz. Napisz
co Cię nurtuje, jakie masz problemy, co chciałbyś wiedzieć na
temat jak żyć aby osiągnąć życie wieczne. A może napiszesz mi
o swoich problemach?
Pozdrawiam
Wojtek
|